Jak spakować się na bikepacking
W internecie można znaleźć wiele sposobów na to jak spakować się na bikepacking. Zależą one od wielu czynników, jak długość trasy, miejsca do których jedziemy, klimatu itp. W niniejszym artykule opiszę jak ja osobiście pakuję – się na – rower. Chciałbym tylko zaznaczyć że większość moich wycieczek odbywam w sezonie wiosna-jesień.
Co zabrać na bikepacking
jakie ubrania zabrać do bikepacking’u
Zasadniczo część ubrań jakie zabieram ze sobą, zabieram na sobie a nie upchanych w torbach. Oczywiście wszystko zależy od pogody z jaką akurat mam się zmierzyć. Nie będę tu wymieniał jakie ubrania/marki stosuję, wymienię tylko to co zabieram. Spodenki z pampersem 2szt, nogawki lub nakolanniki, koszulka termoaktywna i rękawki, szorty rowerowe, bluza rowerowa, jeśli prognozy pogody sugerują opady deszczu zabieram ze sobą kurtkę i szorty przeciwdeszczowe. 2 pary skarpet, koszulka termoaktywna i kalesony do spania. To wszystko a raczej większość rzeczy przewożę w worku wodoszczelnym Bombono, Montowanym do uprzęży DT Evo Harness.
nocowanie podczas bikepackingu
Jeśli nie zamierzam nocować w obiektach typowo turystycznych> Co uważam za mniejsze zło podczas wycieczek bikepacking owych. Ale czasami pogoda czy towarzystwo może nas do tego zmusić. Zabieram ze sobą następujące rzeczy. Miękkie elementy namiotu, materac pompowany i śpiwór przewożę w torbie podsiodłowej RePack C.
graty przydatne do bikepackingu
Dodatkowo dopełniam ją małym ręcznikiem i menażką z kartuszem gazowym i palnikiem. Patyki od namiotu pakuję do torby w ramę Framebag. Oprócz tego we framebag ‘u przewożę zapasową dętkę, narzędzia, prowiant.
Mapy, powerbank, scyzoryk i inne podręczne rzeczy pakuję do DT Evo front Pouch.
Zasadniczo taki zestaw zabieram zawsze ze sobą bez względu czy wycieczka ma trwać dwa, trzy dni czy ponad tydzień. Miejsca przez jakie przejeżdżam oferują przynajmniej jeden sklep spożywczy dziennie. Także nie ma potrzeby ładowania roweru w liofilizaty itp. Natomiast ważną rzeczą na którą zwracam uwagę jest ilość płynów jakie zabieracie. Sam przekonuję się do nabycia filtra do wody, bo podczas ostatniej wycieczki nadłożyłem około 15 km by dotrzeć do sklepu, bo w bidonach nie świeciła się nawet rezerwa. A do miejsca przewidzianego na nocleg miałem ok 3h jazdy i kilka górek do pokonania przed sobą. Oczywiście wizyta w sklepie nie ograniczyła się tylko do zakupu izotoników , można było usiąść na chwilę, porozmawiać z autochtonami, zjeść loda itd.